Karczma Rzym Bydgoszcz
RESTAURACJA & HOTEL Hotel trzy gwiazdki
Pawłówek k/Bydgoszczy

EN

Karczma Rzym Hulanka Facebook Karczma Rzym Hulanka Instagram Sklep

REZERWACJA ONLINE
Przyjazd
 Wyjazd

Rzymskie szynki i słoninki

Pani MARIA NAZARÓG wiedziała doskonale, że tym razem byłam w Karczmie Rzym znajdującej się w Pawłówku, na obrzeżach Bydgoszczy od strony Osowej Góry. I za to Joanna Franczak, właścicielka „Rzymu” ugości naszego zwycięzcę obiadem. Obiad jest przewidziany dla dwóch osób!

A co się jada w Rzymie? Już wczoraj w zagadce kulinarnej wspominałam, że jedzenie tu proste i polskie. I dlatego swoją ucztę zaczełam od typowo swojskich przystawek.

Na pierwsze będzie zatem plaster szynki Podkomorzego z chrzanem i podpieczonym chlebkiem oraz parzona słoninka z ziołami, podana na drewnianej deseczce.

Szynka jest imponująca. Kelner przynosi jej cały udziec i na moich oczach odkrawa calusieńki – bo tak sobie życzą – różowy plaster. Jest delikatny i kruchy. I wiem, że pochodzi z prawdziwej szynki, bo nie sposób dodać do udźca jakiś podły papier toaletowy, jak to zwykle w szynkach bywa. Smakuje mi także słoninka. Jej plasterki wręcz rozpuszczają się w ustach, a dodatek papryki zaostrza smak.

Przychodzi wreszcie pora na dobrą zupkę. Postanowiłam zjeść czerninę, bo lubię jej słodycz, po tych wędlinach będzie znakomitym kontrastem smakowym. I rzeczywiście jest słodziutka jak miód i tylko lekko złamana dodatkiem octu. Jej ogromna porcja jest bardzo gęsta i ciemna od owoców i kaczych żołądków i tylko od czasu do czasu tę ciemną polewkę rozjaśnia błysk białej kluseczki.

Na drugie zjem sakwę Twardowskiego i spróbuję golonki pieczonej w miodzie i czosnku. I jeszcze pieczeń cielęcą z sosem grzybowym!

Ale szef kuchni Tomasz Kosiński częstuje łososiem z borowikami w kalarepie, którym to daniem wygrał konkurs kulinarny w Łodzi. Nie ma jej jeszcze w Rzymskim menu, ale chyba będzie.

I od niej zaczynam bo to piękna potrawa.

Zielona, wydrążona kalarepka zawiera kostki cudownie doprawionego łososia i małe, kalarepkowe kulki. Kawałki borowika także są. A wszystko pływa w piekielnie smakowitym sosie borowikowym, który wyjadam łyżeczką do ostatniej kropli.

I wreszcie zabieram się za golonkę pachnącą czosnkiem i smakującą miodem. Skórkę ma cudownie przypieczoną na grillu, a mięsko mięciutkie i pewnie dlatego bezboleśnie pochłaniam jej wielki kęs!

Nigdzie takiej golonki jeszcze nie jadłam! To prawdziwe arcydzieło smakowe.

A tu jeszcze przede mną pieczenie i sakwy, których przecież sobie darować nie mogę. Cielęca pieczeń jest znakomicie przyrządzona, a sos grzybowy rewelacyjny. Smakują mi także kulki puchu ziemniaczanego z dodatkiem smażonych skwareczek boczku i mnóstwem świeżego koperku.

Wizyta w Rzymie to duża przyjemność!
A ja tak bardzo lubię jeść!

BOŻENA SZYMAŃSKA